2009-05 Wilno, Ryga


Europejski Rajd Syren i Warszaw Nekla - Wilno - Ryga

24.04 - 03.05.2009 r.





Zamiast startu

To nie była ani najdłuższa, ani najbardziej skomplikowana trasa rajdu, na który się wybraliśmy. Nie był wyznaczony żaden kulminacyjny punkt do osiągnięcia, jakieś szczególne miejsce, w którym moglibyśmy zrobić syrence zdjęcie i uznać, że daliśmy radę zwycięsko dojechać do celu.

Po tamtej nocy w Paryżu, gdy wysiadłam z syreny na Placu Trocadero i trzęsącymi się z wrażenia rękoma cykałam jej zdjęcia na tle migocącej wieży Eiffla, zmieniły się moje kategorie postrzegania rajdów i możliwości auta. Pytanie: "czy uda się dojechać, czy damy radę?" przestało być zasadne raz na zawsze. Nie muszę nic nikomu udowadniać. Nie chodzi już o zdobywanie kolejnych miejsc na mapie Europy. Teraz, gdy już wiemy, że nie ma dla syreny rzeczy niemożliwych, istotniejsze nad cel stały się aspekty współuczestniczenia w samej podróży, czyli ludzie i miejsca, które razem oglądamy.

Organizacja rajdu do Wilna i Rygi pozwoliła mi właśnie w tym duchu przeżyć ostatni kwietniowy tydzień 2009 r. Składam zatem serdeczne podziękowania Organizatorom Rajdu oraz wszystkim osobom, które w jakikolwiek sposób pomogły przy jego organizacji!

przed wyjazdem z działki


jedziemy do Ostrołęki

tankowanie

Oczekiwanie

To zaskakujące, ale Polska doskonale wie, kiedy z Nekli rusza rajd. W drodze z działki do okolić Ostrołęki, gdzie planowaliśmy dołączyć się do kolumny rajdu, wielokrotnie rozmawialiśmy o tym z kierowcami na 19 kanale CB.

Najmilsze było jednak to, że jeden zmotoryzowany entuzjasta i posiadacz syreny z okolic Ostrołęki właśnie, specjalnie wyjechał na trasę rajdu swoim motorem, aby zobaczyć przejeżdżającą kolumnę aut. Na nasz widok w zasadzie się zmartwił, że przegapił przejazd. Ale my tak jak on czekaliśmy w małej zatoczce przy trasie: "są już 15 km stąd, już ich słychać na CB, już skręcili na tę trasę, na pewno..."

Dla mnie ten widok był naprawdę imponujący. Podczas gdy chłopaki omawiali szczegóły jakiejśtam tajemniczej części motoru, na szosie w oddali zamajaczyły swiatła kolumny fantastycznych aut. Charakterystyczne sylwetki, po chwili także serdeczna muzyka niepokonanych silników, no i zapach nie do podrobienia, mijały mnie z gracją, trąbiąc, machając rękoma swych pasażerów, witając i zapraszając do kolumny.

Dziękujemy za przemiłe powitanie!

kolumna rajdu (tu akurat w Druskiennikach)

kolumna rajdu (tu akurat we wsi Gruta pod Druskiennikami)


w trasie

Stary Folwark

na światłach

spotkanie na stacji paliw


Zbyszek i Krzysztof rozmawiają sobie w najlepsze, podczas gdy Tomek tankuje swoją syrenkę awaryjną piątką z kufra (syrenka Tomka zgasła na trasie, bo skończyło się jej w baku paliwo - najczęściej spotykana usterka syreny, a jednocześnie odznaczająca się najszybszą usuwalnością)

Tomek tankuje syrenkę

będziemy wyciągać syrenkę Tomka z chwilowej opresji

wieczorem, nocą i nad ranem


w tle dom, w którym mieliśmy kwaterę




tuż przed wyjazdem ze Starego Folwarku

Krzysztof przykleja nową naklejkę zlotową

tuż przed wyjazdem ze Starego Folwarku

ustawieni do wyjazdu

Zdjęcia z Leninem

na parkingu przed Muzeum Rzeźby Sowieckiej w Gruta








Muzeum Rzeźby Sowieckiej w Gruta














zamek w Trokach











W Trokach










Dziewczyny z Mogilna

Coś powstrzymało dziewczyny z Mogilna
by własną syreną wjechać do Wilna.
Nie analizujmy już, czyja to wina.
Może to kaprys był, a może skrzynia...

Różnie się teraz wśród ludzi plecie.
Fakt też - nudziło się pustej lawecie.
Przed nią lux sprzęty pomykały tłumnie.
Laweta z syrenką wyglądała tak dumnie!

Chociaż minę Agnieszka miała zbolałą
postały sobie razem autka nockę całą.
Rozdzielić je miała ta oto taktyka:
"Syrenę do litewskiego dać mechanika!"

Że nie dał rady to nie dziwota,
wszak przy królowej inna jest robota.
Musieli na parking nasze zejść chłopaki,
a efekt ich narady był niebylejaki.

Nazajutrz rano dziewczyny z Mogilna
normalnie syrenką wyjechały z Wilna,
roześmiane, niedospane, z szelmowską miną,
za powód podały ... problemy ze skrzynią!








spotkanie z Polonią w Wilnie

















Spacer po Wilnie





cmentarz na Rosie







Ostra Brama




w cerkwi




przed Muzeum Adama Mickiewicza










widok na Trzy Krzyże

w drodze na wieżę Giedymina


pod pomnikiem Mickiewicza




wołga gaz 21 na parkingu w Wilnie

Postoje na trasie
















Góra Krzyży
















Ośrodek Nemo
















Ryga Muzeum Motoryzacji


















w Rydze










































Szyba

Na różne usterki byli organizatorzy oraz uczestnicy przygotowani, ale na taką - nie. W sumie to nawet nie była usterka ani żadna poważna awaria. Po prostu na trasie z Rygi do Palangi, już po stronie litewskiej, jakiś maleńki kamyczek spod kół przejeżdżającego samochodu tak fatalnie trafił w przednią szybę jednej z syrenek, że tak po prostu popękała w drobny mak, rysując finezyjny drobny szlaczek po całości.

Kierowca oczywiście dał radę i ubrany w okulary oraz w kaptur zaraz po wybiciu szyby jechał sobie dalej. Jednak to niejaki dyskomfort, dlatego przy najbliższej okazji, wykorzystując wszystkie możliwe przygraniczne kontakty, świeżo nabyta szyba została wstawiona i syrenka jako w pełni sprawna zajechała na metę na własnych kołach.








W drodze do Palangi
















Palanga pałac















Wieczór w Palandze

















IX Fort w Kownie

















z powrotem w Polsce
















meta w Nekli


















pożegnanie

Niestety, co prawda to było do przewidzenia, że któregoś dnia rajd po prostu się skończy, jednak jak zwykle ta chwila nadeszła wyjątkowo za wcześnie. Po serdecznych pożegnaniach okraszonych zapewnieniami, że wkrótce się spotkamy na kolejnych rajdach i zlotach, każdy ruszył w swoją stronę.

Gdy Krzysztof parkował syrenką w garażu, ze zwykłej ciekawości oraz dla potrzeb tej strony wyliczyłam, że tym razem zrobiliśmy 2341 km.













warte zapamiętania

Agnieszka - Wilno, przystanek autobusowy
rozmowa bynajmniej nie feministyczna o kobiecej sile w walce o cele wyższego rzędu oraz o tym, jakie wypadki chodzą po ludziach, determinując rodzaj bitwy, do której jesteśmy przyporządkowane

Tomek - Wilno, hotel
rozmowa o duchowych konsekwencjach pospowiedziowych załamań i zwątpień, czyli rozważania o celowości instytucji kierownictwa duchowego

Danka - Wilno, pod wieżą Giedymina
analiza współzależności pomiędzy celowością zachowań bocianów a ilorazem metrażu powierzchni mieszkalnej oraz planowaną przez kobiety ilością potomstwa

Rafał - Palanga, w drodze na plażę
rozmowa egzystencjalna o wewnętrznym imperatywie twórczym oraz o technicznych aspektach używania ołówka oraz o odwadze, by po ustawieniu mikrofonu przy własnych ustach nacisnąć "rec", a także o granicach autokreacji w wypowiedziach rejestrowanych

Zbyszek - Palanga, w drodze z plaży
rozmowa o męskiej intuicji połączona z praktyczną analizą aspektu prawa własności, a także o metodach pozbierania się w sytuacji chronicznego poczucia wewnętrznego bólu, który pozostaje po doznaniu nieoczekiwanego rozczarowania co do permanentnie ukrytych i krzywdzących motywów działania niektórych ludzi

Tomek i Stryju - Ryga
- Zwiedzanie jest głupie
- ... i śmierdzi.
- Co?
- G...wno!

Maks - Ryga
Gdy podszedł do Maksa pewien człowiek z prośbą o pieniądze malującą się w oczach i pokazał mu pokaźnych rozmiarów tekturową planszę z wypisaną w obcym języku prośbą o wsparcie jego osobistego celu egzystencji, Maks bez chwili zastanowienia rozpiął plecak, wyjął portfel i ... pokazał mu swój dokument tożsamości ze zdjęciem. Człowiek z szacunkiem skinął głową i odszedł nie roszcząc sobie dalszych pretensji do zawartości kieszonki na drobne w Maksinym portfelu.




















 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję!
Komentarz ukaże się na stronie po zatwierdzeniu przez administratora strony.